poniedziałek, 19 kwietnia 2010

wspaniała moc "L "

daaawno mnie nie było, jak tak patrzę na te posty co tam jeszcze Toffi na zdjęciach jest, toż to jakby z zamierzchłych czasów angolskich;) a psiaka mojego tak by the way to bym chętnie zobaczyła, oj tak:)

jakie to miało być strasznie, gryźć miało i szczypać i warczeć i nie wiem co jeszcze, przerażenie w oczach było ogromne. A po 2godz. jazdy toyotką z panem Edziem okazało się że ten strach to tylko oczy ma wielkie, no dobra ten pedał sprzęgła czasami w połączeniu z gazem też nie działa tak jakbym sobie tego życzyła, ale co tam, wesoło jest, a w nagrodę to nawet muzykę dostanę od czasu do czasu:D
Euforia ogromna teraz panuje i z niecierpliwością się na kolejne jazdy czeka, a jak się uda czasami na lepszej drodze rozpędzić do 80 to już w ogóle skrawek raju;) ale spoko mamuśka krzyczy co by się prędkością nie podniecać, więc się staram jakoś;) ah no a jak łuk się samemu zrobi od czasu do czasu jak tam wszystko wyjdzie to już w ogóle, nawet nie mogę tego szczęścia opisać słowami, ale chyba już wiem dlaczego bo po prostu jeszcze nigdy ten łuk mi się nie udał, haha. Raz sama próbowałam i już na samym końcu kurcze musiał mi się hamulec z gazem pomylić i zamiast zahamować to ja w słupek, no więc czekamy na następną okazję, może pan Edzio będzie tym razem bardziej ze mnie zadowolony;)

harcersko staram się zwalczyć pwd, szkolnie to może lepiej nie ma co opisywać, domowo to oczywiście artystyczny nieład wszędzie wokoło a reszta, no jakoś tam, o!

a w głośnikach Damien Rice- Cannonball; Aga przesłała i tak weszło do głowy;);*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz